Miejsca pamięci II wojny światowej w Polsce i w Niemczech
Serdecznie witamy na stronie internetowej Polsko-Niemieckiej Współpracy
Młodzieży, poświęconej miejscom pamięci II wojny światowej w Polsce i w Niemczech.
Zapraszamy do korzystania z bazy!
Górny Śląsk – obozy przykopalniane
rozwiń wszystkie
W czasie II wojny światowej, a także w pierwszych latach po jej zakończeniu kopalnie górnośląskie były głównym dostawcą węgla dla Europy Środkowej i Wschodniej. Stąd niemieckie władze okupacyjne, a następnie komuniści przywiązywali tak wielką wagę do osiągnięcia jak najwyższych wyników wydobycia tego surowca, zwanego niekiedy „czarnym złotem”. Aby osiągnąć wysokie wydobycie, zaczęto na masową skalę zatrudniać przymusowo w kopalniach, jak to często bywało w systemach totalitarnych XX w., więźniów i jeńców wojennych. Niemcy w czasie wojny założyli liczne obozy pracy przymusowej, jenieckie oddziały robocze w pobliżu lub na terenie kopalń górnośląskiego zagłębia węglowego. Zasadniczo byli w nich zatrudniani przymusowo jeńcy z obozów w Łambinowicach (Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu). Poza tym obóz koncentracyjny w Oświęcimiu dysponował własną siecią podobozów (filii) zatrudniających więźniów pod ziemią (np. w kopalni „Dachs” w Jaworznie). Najgorzej traktowano w kopalniach jeńców radzieckich, dostawali oni głodowe porcje żywnościowe, często nienadające się do jedzenia, na porządku dziennym było bicie. Na skutek ciężkiej pracy i złych warunków bytowych, głodu, chorób, wycieńczenia organizmu niewolniczą pracą, umieralność wśród więźniów i jeńców hitlerowskich obozów przykopalnianych była wysoka. Tak więc obozy przykopalniane i same kopalnie nie tylko przynosiły dochody niemieckim przedsiębiorstwom produkującym na potrzeby wojenne III Rzeszy, ale także spełniały istotną rolę w nazistowskim systemie represji. Stały się one bowiem faktycznie miejscami eksterminacji pracujących tam przymusowo ludzi, których propaganda hitlerowska określała jako „podludzi”, niezasługujących na życie razem z „rasą panów” – Niemcami.
Po wojnie władze komunistyczne wykorzystały infrastrukturę po przykopalnianych obozach hitlerowskich i zaczęły do nich kierować niemieckich jeńców wojennych, volksdeutschów, Ślązaków, w tym kobiety i młodocianych robotników (poniżej lat 18), a także Polaków skazanych wyrokiem stalinowskiej Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym na pracę przymusową w „obozie pracy”. Warunki bytowe, podobnie jak w czasach okupacji niemieckiej, były złe, choć nie można mówić, tak jak to miało miejsce w niemieckich obozach, o prowadzeniu przez warszawski rząd celowej polityki eksterminacyjnej wobec osób więzionych w obozach. Najliczniejszą grupą pośród zatrudnionych przymusowo w kopalniach byli niemieccy jeńcy. Blisko 50 tys. jeńców „odstąpiły” stronie polskiej władze radzieckie. Była to swoista rekompensata za uprzednio internowanych przez NKWD i wywiezionych do ZSRR polskich górników (deportowano ok. 15 tys. górników). Śmiertelność wśród „zobozowanych” jeńców była wysoka, ginęli głównie w wypadkach przy pracy (pamiętać należy, że osoby pracujące pod ziemią nie były wówczas w żaden sposób chronione przed tąpnięciem, praca odbywała się ręcznie, bowiem maszyny wywieziono do ZSRR) czy zwyczajnie z wycieńczenia pracą, niedożywienia bądź chorób. Jak podaje historyk Jerzy Kochanowski, samych jeńców zmarło lub zginęło około 6 tys. Zmarłych jeńców chowano czy to na cmentarzach położonych przy obozach (np. „Bobrek”, „Jadwiga”, „Rozbark”), czy też na cmentarzach komunalnych (np. „Prezydent”, „Bytom”, kopalnie Katowickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego), parafialnych lub wyznaniowych (np. „Grodziec”, „Siemianowice”, „Michał”, „Ludwik”, „Wanda-Lech”), gdzie leżą w osobnych kwaterach (niestety, w innych województwach kraju normą było grzebanie jeńców w zbiorowych mogiłach, w przypadkowych miejscach).
Na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego stulecia, po zakończeniu weryfikacji narodowościowej ludności autochtonicznej oraz wysiedleniu do 1950 r. większości Niemców, stare poniemieckie baraki przykopalnianych obozów zasiedlili nowi więźniowie systemu, a mianowicie żołnierze-górnicy. W latach 1949-1959 funkcjonowały w strukturach ludowego Wojska Polskiego tzw. bataliony pracy. Tak naprawdę były to karne jednostki, do których przymusowo, z powodów politycznych, kierowano mężczyzn w wieku poborowym. Były to przede wszystkim dzieci z „kułackich” rodzin – jak ich określała pogardliwie ówczesna propaganda komunistyczna. Poza tym trafiały do tych jednostek osoby podejrzewane o działalność kontrrewolucyjną (z reguły chodziło o członków młodzieżowych organizacji niepodległościowych). Żołnierze wcieleni do karnych batalionów wykonywali najcięższe prace w kamieniołomach, kopalniach węgla kamiennego, miedzi i uranu Górnego i Dolnego Śląska. W samych Katowicach, w dzielnicy Brynów, duża grupa żołnierzy-górników pracowała przy wydobyciu węgla w kopalni „Wujek” (warto przypomnieć, że już podczas okupacji działał przy tej kopalni założony przez hitlerowców obóz pracy).
Bogusław Kopka
patrz: Historia
Górny Śląsk – obozy przykopalniane
Plan miasta dostępny na stronie www.katowice.eu; ewidencja miejsc pamięci w województwie śląskim na stronie www.katowice.uw.gov.pl.